Elektromobilność czy gazomobilność

Polska elektrykiem stoi

W lutym br. zaczęła obowiązywać ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych., która określa wymagany udział autobusów zeroemisyjnych we flotach miejskich przewoźników. Do 2021 r. udział ten ma wynieść 5 % floty, natomiast do 2028 r. elektrycznych autobusów przewoźnik będzie musiał posiadać już 30 %. Nakaz ten obejmuje ok. 80 gmin i powiatów o populacji przekraczającej 50 tys. mieszkańców, w tym także Bielsko-Białą. Szacuje się, że w perspektywie najbliższych 10 lat na ulice polskich miast ma wyjechać blisko 3,5 tys. nowych autobusów napędzanych paliwami alternatywnymi., natomiast na chwilę obecną eksploatowanych jest tylko ok. 90 autobusów elektrycznych oraz ok. 350 autobusów zasilanych gazem CNG. Kolejne 180 pojazdów o alternatywnym napędzie zostało zamówione u producentów.

Założenia płynące z polityki ogólnoeuropejskiej, jak i rodzimej ustawy o elektromobilności zostały ukierunkowane na bezwzględne wdrażanie niskoemisyjnych pojazdów komunikacji zbiorowej. Jak wielokrotnie zapowiadał podczas swoich przemówień premier Mateusz Morawiecki, Polska ma być europejskim liderem w zakresie zeroemisyjnego transportu publicznego. Już w 2023 r. w naszym kraju ma być produkowanych rocznie 1 000 autobusów elektrycznych, zgodnie z założeniami programu „e-bus” Polski Autobus Elektryczny. Czy moda na elektryczność to jedyny kierunek w którym należy zmierzać?

Czas na gaz?

Okazuje się, że nie. Najbardziej popularnym paliwem alternatywnym w komunikacji miejskiej wciąż pozostaje sprężony gaz ziemny. W pobliskich Tychach eksploatowanych jest 75 autobusów zasilanych CNG (ponad połowa floty – najlepszy wynik w Polsce, po Gdyni i Rzeszowie). Przedstawiciele przewoźnika deklarują, że do 2024 r. cała flota (z wyłączeniem mikrobusów) będzie zasilana gazem ziemnym, a już wkrótce w mieście pojawi się kolejne 51 nowoczesnych autobusów. Swoją przygodę z gazem Tychy rozpoczęły już w 1999 r., kiedy to wprowadzono do eksploatacji pierwsze 21 pojazdów z napędem alternatywnym marki Jelcz 120M.

Co skłania PKM do inwestowania właśnie w CNG? Oprócz oczywistych korzyści wynikających z redukcji emisji spalin, pojazdy CNG emitują o 2-3 dB mniej hałasu względem innych pojazdów. Poza tym autobusy CNG mogą być zasilane biometanem, gazem kopalnianym, który po oczyszczeniu i sprężeniu stanowi odnawialne, ekologiczne i ekonomiczne źródło energii.

A co u sąsiadów?

W Polsce odwrotu od elektromobilności i gazomobilności już raczej nie ma. A jakie zdanie w tej kwestii mają nasi najbliżsi sąsiedzi? Okazuje się, że w Czechach pojęcie zeroemisyjnego transportu publicznego funkcjonuje już od dawna. W kraju nie ma już chyba żadnego przewoźnika miejskiego, który nie posada pojazdów na gaz. Początkiem stycznia Dopravní Podnik w Ostrawie zamówił u Solarisa 40 nowych Urbino 12 napędzanych CNG, które dołączą do 106 eksploatowanych pojazdów CNG bolechowskiego producenta. Kolejne, tym razem pojazdy marki Iveco zasilą tabor przewoźnika DPMLJ, który jest operatorem komunikacji w miastach Liberec i Jablonec nad Nysą. Również niedaleko naszej granicy w ostatnich latach zamówionych zostało sporo gazowców. ČSAD Havířov, a.s., którego autobusy kursują m.in. w Czeskim Cieszynie i Karwinie posiada aktualnie 103 pojazdy zasilane CNG (13 pojazdów zakupionych w latach 2017-2018), natomiast Arriva Morava a.s. obok eksploatowanych 55 gazowców zakupiła w 2017 r. 10 szt. elektrycznych autobusów Škoda 26BB HE Solaris, które obsługują miejskie kursy w Trzyńcu.

Jaką drogę obiorą nasi przewoźnicy? Wkrótce się przekonamy.

Polecane posty